0
0
Start Blog Strzaskany Wieloświat Część II

Strzaskany Wieloświat Część II

Epizod 8
26 kwietnia 2025
W tym wpisie chciałbym opowiedzieć, w jaki sposób kształtuję Strzaskany Wieloświat, z czego czerpię inspiracje oraz jak to wszystko implementuję. Zapraszam…

W poprzednim wpisie opowiedziałem Wam o ewolucji Inkwizycji w Strzaskanym Wieloświecie. Wspominałem o pewnych napomknieniach w Grzechach Przeszłości, dotyczących innych wymiarów niż Niebo, Świat Doczesny i Piekło. Podobnie rzecz się miała w niektórych moich wpisach w mediach społecznościowych poświęconych temu uniwersum. Następnie opisałem Wam, czym jest kształtowane przeze mnie IP oraz dlaczego zdecydowałem się na rozbudowę (i przebudowę) mojego świata przedstawionego poprzez tak ogromny retcon. W tym wpisie chciałbym opowiedzieć, w jaki sposób kształtuję Strzaskany Wieloświat, z czego czerpię inspiracje oraz jak to wszystko implementuję. Zapraszam…

Otóż jako wielki fan nauk o mitologiach, religiach, systemach wierzeń, dawnych opowieściach oraz ogólnie pojętej twórczości fantasy i sci-fi, staram się wszystkim moim tekstom nadawać określony styl i rytm.

Językiem urzędowym oraz świętym Ludzkości jest łacina. To w niej (choć często używanej nieporadnie, ale jednak) nazywa się najwięcej artefaktów, światów, marek, rang czy nadnaturalnych aspektów, jak chociażby Słowa Mocy (np. Aura, Fulgur, Detinere itd.). Łacina została dana ludziom przez Stwórcę – w tym właśnie języku porozumiewają się Aniołowie oraz Bóg, gdy przemawiają do śmiertelnych, choć Boży Pretorianie znają każdy język i każdą mowę.

Łacina idzie również w parze z kulturami, które stanowią inspirację dla Aftokratorii Humanitas, czyli Cesarstwa Ludzkości. Rodzaj Człowieczy stawia budowle w stylu łączącym rzymską monumentalność z gotycką strzelistością. Czuć surowość kamienia, zamiłowanie do złota, marmuru i drogich kamieni. Smukłe wieże przeplatają się z nieskończonymi kolumnadami oraz pomnikami – zarówno małymi, jak i olbrzymimi.

Obywatele potężnego, industrialnego wymiaru chodzić będę niczym my w wieku XIX i początku XX. Bywalcy portów kosmicznych, okrętów wieloświatowych okryci będą fuzją nowoczesnego cyberpunku skrzyżowanego z klasycznym średniowieczem. W skrócie reporterskim najprościej mi będzie napisać, iż co człowiek, co plemię, co miasto, co planeta, co wymiar, to różna historia, obyczaje, zaawansowanie. Wszystkich łączy jednak jedna wiara, a jest nią wiara w Stwórcę. 

Staram się łączyć języki z ich kulturą i często stereotypowym postrzeganiem. Na przykład, tworząc postać szlachcica, gdy daję mu francuskie imię i po francusku brzmiącą nazwę rodu, nadaję mu charakter typowego Francuza, plus ubieram go w strój z epoki Króla Słońce, gdyż najlepiej mi się właśnie to z Francją kojarzy. Czy to stereotypowe? Tak. Czy mam to w dupie? Tak. Teraz widzicie, jak nieskończone są możliwości tworzenia postaci w oparciu o gotowe wzorce wypracowane przez tysiące lat naszej historii.

Po napisaniu I części Inkwizycji przeczytałem już naście książek bestiariuszy i opracowań mitologicznych oraz teologicznych. Z nich czerpię wiedzę o tym, jak mam instalować oraz budować narracyjnie potwory czy demony. Nic tak ich wiele nie spłodziło jak nasze wierzenie i folklory. Mogę Wam zdradzić, że w II części Inkwizycji, którą piszę będzie pojawiała się strzyga (potwór słowiański), dworowy (duch słowiański), ifryt (demon arabski), bruxxa (wampir portugalski). Wspomniani będą Zeus (Bóg Grecki) oraz Shuten-dōji (potężny demon japoński). Nie zabraknie również nowych demonów z Goetii. Czytając o tych wszystkich bytach, wspierałem się Internetem i alternatywnymi źródłami oraz grupami mitologicznymi, by chomikować o nich jak najwięcej informacji, aby potem jak najwierniej móc tworzyć ich opisy, obyczaje i sposoby walki z nimi. Co więcej szeroka wiedza, jaką nabyłem pozwoliła mi to lepiej tłumaczyć i wyjaśniać grafikowi, by ilustracje były wysokiej jakości oraz komunikacja pomiędzy mną a nim była jak najlepsza. 
Wszystkie te książki, artykuły i referaty, jakie przerobiłem, pozwoliły mi projektować szeroką gamę bytów w moim Uniwersum, które natywne są dla Ludzkości i jej istnienia. Zauważcie, że nie ma tu mowy o alienusach, czyli kosmitach. Na razie mówimy tylko o koszmarach, jakie spłodziła ludzkość. Nieprzeliczone mitologie i wiary mają pole do popisu na nieprzeliczonych globach Aftokratorii Humanitas. Na jednym wymiarze przypominającym Arabie będziemy mieli demony i stworzenia rodzime dla kultury arabskiej. Na planetach borach, gdzie są pierwotne i nieprzebrane puszcze mitologia słowiańska i inne jej podobne grać będą pierwsze skrzypce. Jak widzicie wszystko będzie miało kodowanie i odpowiednie przypisanie, gdzie informacje czerpane są z źródeł mających oparcie we faktach.

Strzaskany Wieloświat Część II

Za sprawą mojego przyjaciela zainteresowałem się również filozofiami, co przerodziło się na pogłębienie duchowe moich postaci i nadanie im mocniej zarysowanych cech charakteru. U Inkwizytora wychodzi większy fatalizm i wręcz nihilizm, gdyż jako weteran tysiącleci wojen nie wierzy on w szanse na zwycięstwo, a jedynie w nadzieję na przetrwanie. Kapitan Ursus wywodzący się z małej i zbitej społeczności dbać się stara o „stado”, w którym się znajduje, nawet jeśli mało tam ludzi potrzebuje jego pomocy. Tak został on jednakże wychowany. W duchu wspólnoty i współpracy ku polepszeniu bytu wszystkich. Czarnoksiężniczka Viviene wręcz jako maksymę mogłaby przyjąć „Carpe Diem”, gdyż zawsze z życia stara się czerpać jego pełnię i nie pozwala, by coś mąciło jej humor bądź marzenia. Moja stale poszerzająca się wiedza na temat filozofii polepsza rozumienie ludzkich motywacji oraz systemów wartości, jakie przyjmuje każdy człowiek (i nie tylko). Według mnie czyni to moje zdolności pisarskie tylko solidniejszymi.

Co do Alienusów… To tutaj obowiązuje wszystko to, co przeczytaliście do tej pory + coś jeszcze. Prosty przykład. Naoglądałem się starych sci-fi z kwadratowymi robotami miotającymi promienie śmierci. Bardzo mi się to spodobało. Przeczytałem o tym jeszcze więcej w internecie i stworzyłem Mendaxów, czyli moją własną frakcję międzywymiarowych robotów śmierci, o których więcej będzie w moich przyszłych pracach. Uwielbiałem ThunderCats! Więc stworzyłem liczne rodzaje kocich kosmitów jak Libaaxianie i Khudalchowie. (a w przyszłości będą też jeszcze inni). Chciałem swoje roje wiecznie głodnych i pożerających wszystko międzywszechświatowych szarańczy? Bum! Mamy Vermisian. 
Mogę tak w kółko. Wy sami widzicie, co robi ze mną inspiracja czymś. 

Reasumując ten wpis. Strzaskany Wieloświat, jeśli tylko czas i moje życie pozwolą będzie czymś absurdalnie wielkim, skomplikowanym i wielowątkowym. Chciałbym móc stworzyć z tego dzieło mojego życia. Dzieło, które wspominać będzie wielu. Dzieło, które będzie dziełem polskim. Po skończeniu pisania tego wpisu bloga, wracam do pracy, a Wam mogę życzyć tylko zdrowia, miłości i szczęścia.
Do następnego wpisu.

Pozdrawiam

Autor Strzaskanego Wieloświatu

Strzaskany Wieloświat Część II
Strzaskany Wieloświat Część II
Wstecz