Dlaczego piszę?
Uszanowanie Misiaczki,
Żeby nie robić wykładu jak wywiad-rzeka będę się streszczał w kilku stronach.
Dlaczego piszę?
Bo mogę heh, a teraz na poważnie.
Podrygi w tym zakresie miałem już za dzieciaka. Pani w podstawówce kazała nam pisać opowiadania, to z racji tego, że interesowałem się wszechświatem, to stworzyłem na 5 stron opowiadanie o gwiazdach. Już nie pamiętam, ale chyba 4+ dostałem.
W gimnazjum (nie jestem ani tak stary ani młody na osiem klas podstawówki) 2 razy ciężko leżałem chory w szpitalu na płuca. Nudziło mi się to w notatniku laptopa tworzyłem opowiadania na podstawie kosmitów z mojej ulubionej gry komputerowej z dzieciństwa – Spore. Jest do kupienia na Steam z dodatkami w bardzo dobrej cenie. Polecam :-) Opowiadań tych jednakże nigdy nie kończyłem, gdyż chodziłem do elitarnego gimnazjum językowego (gdzie nauczyłem się tylko angielskiego hehe) i musiałem nadrabiać ciągle zaległości z powodu szpitali i rekonwalescencji. Dlatego też pisarstwo poszło w odstawkę i mimo, że parę razy do tego wracałem, to zawsze porzucałem. W między czasie też po III liceum w wakacje rzuciła mnie kobieta heh.
A miało być tak pięknie…
Pisać zacząłem ponownie dopiero w wakacje po pierwszym roku moich nieszczęsnych studiów (dlaczego nieszczęsnych to inna historia). Nudziło mi się po dniach spędzonych na budowie rodziców, gdzie robiłem fizycznie, to zamiast grać w LoLa czy CSa to sobie pisałem. Wtedy też zamiast o stworkach zacząłem tworzyć uniwersum Inkwizycji, wtedy jeszcze nie Strzaskanego Wieloświatu. W te same wakacje, lecz później zacząłem chorować na jelita do reszty. Miałem z nimi problem wiele lat, lecz szło przeżyć. Gdy miałem już biegunki po 30+ serii na dzień i krwotoki musiałem być hospitalizowany. Podejrzewali raka, zrobili badania, dostałem moją diagnozę. Wrzodziejące Zapalenie Jelita Grubego. Choroba nieuleczalna. W moim przypadku jeszcze postać leko i sterydo oporna. Bardzo mi się wszystko pogarszało i było źle. Książkę (Grzechy Przeszłości) pisałem co dzień tyle ile mogłem i szybko, gdyż czułem, że umieram i chciałem to skończyć, by coś po sobie pozostawić. Rodzice to uszanowali i mi pomogli, nawet miałem ważnego bardzo w całym tym procesie asystenta-redaktora. Książkę skończyłem w rok, a gotowa do wydania była w kolejne 4 miesiące tuż przed tym jak kładłem się do szpitala, gdzie było ze mną bardzo źle, w szpitalu były tragiczne warunki łącznie z robactwem, brakiem możliwości mycia się, brakami w jedzeniu i przemocą pacjent-pacjent. Ogólnie myślałem, że nie wyjdę stamtąd, jednakże wyszedłem. Ledwo. Książka tymczasem była w kilku lokalnych księgarniach, gdyż do sieciówek nie udało mi się z nią wejść.
Przez cały następny rok napisałem jedynie opowiadanie Mroczne Preludium i emaile do wydawnictw, tak było ze mną źle. Żadne mi nie odpisało, a te które odpisywały to albo chciały oszukać albo nie miały terminu. Znów mi było gorzej ze stanem zdrowia, ale znalazło się wydawnictwo na ebook-audiobook. Udało się też poprawić błędy książki, gdyż korektorka nie wywiązała się w pełni z umowy. Poszedłem znowu do szpitala i znowu przeżyłem. Umowa z wydawnictwem nie była dobra ani zła. Nie ma tragedii, a pod koniec 2027 się kończy.
Potem zacząłem tworzyć II część Inkwizycji i zechciałem rozbudować ten świat. Wiem, że zaraz każdy mi nieprzychylny powie Tak kurwa, pewnie gówno napisał i chce poprawiać. Pewnie kurwa pudruje trupa. Nie. Ja Grzechy Przeszłości pisałem umierając i niewiele nad tym myślałem. Chciałem to po prostu skończyć. Teraz gdy jest mi lepiej, choć zdrowie mam w kratkę chcę stworzyć prawdziwe uniwersum fantasy. UNIWERSUM, że aż napiszę z dużych liter. Chcę temu dedykować cały mój czas jaki mogę na to przeznaczyć, by stworzyć coś z czego Polska mogłaby być dumna. Patetycznie to brzmi, lecz mam takie pragnienie. Dodatkowo z racji choroby, która ciągle skacze raz jest remisja raz jest emisja jestem przykuty do mojego pokoju i kibla. Przyjaciół i kolegów została garstka i głównie na telefon/Internet. Baby nie ma, a w robocie kobiet mniej więcej w moim wieku to jest z 5 na krzyż. Zdrowia nigdy nie będzie. Rodziny też nie, gdyż nawet nie zamierzam się rozmnażać, by tego skurwysyństwa genetycznego nie przenosić i nie kaleczyć tym dzieci. Dlatego mam czas by tworzyć moje uniwersum. Dlatego też rozszerzyłem ludzkość z jednej planety na mnogie wymiary jak i inne rasy/gatunki. Dlatego też dużo nad tym pracuje i w II książce jaką nadal piszę (stan z 21.08.2024) i mam już 750 stron będzie prawdziwy Strzaskany Wieloświat. Mój debiut, dość ciepło przyjęty zresztą, Inkwizycja – Grzechy Przeszłości jest czymś na kształt prototypu. Teraz dużo pracuje nad produktem finalnym. Wiele popularnych dzisiaj settingów tak zaczynało. Warhammer 40k I edycja (Rogue Trader) był kompletnie różny od chociażby Warhammera 40k III edycji. I edycja D&D (Dungeons and Dragons) jest absolutnie różna od dzisiejszego D&D. War of Warcraft, gdy ukazywał się miał prostą fabułę konfliktu między dwoma kontynentami. Dzisiejszy WoW to walka międzywymiarowa z bogami wielości planet. Czuć różnicę? Uniwersa ewoluują, zmieniają się i polepszają albo pogarszają. Ja wierzę, że mój świat będzie się polepszał. Ciężko nad tym pracuje. Czym się różni Strzaskany Wieloświat od początkowego uniwersum Inkwizycji wyjaśnię w przyszłości, co obiecuję z ręką na sercu.
Nie będę kłamał Misiaczki. Tworzenie moich literatur trzyma mnie w kupie i to ostatnie co mi daje siłę, by się pierdolić z tą chorobą i moim smętnym życiem. Wstaję i wiem, że wieczorem będę pisał albo chociaż sprawdzał to co napisałem, czy szkicował jakieś nowe zdania czy konstrukcje myślowe. To jest moja motywacja do znoszenia wszelakiego dziadostwa jakie mi się przytrafia.
Wierzę, że za parę lat jeśli dopękam i nie przekręcę się, to Strzaskany Wieloświat się już zgrubsza uformuje i będzie budził zachwyt… albo nienawiść, gdyż dzisiaj nie można mieć delikatnych emocji.
Potrzebuję tylko czasu i trochę więcej zdrowia.
Jakoś to będzie Misiaczki.
Trzymajcie się ciepło.
Pozdrawiam
Autor Strzaskanego Wieloświatu

