0
0
Start Blog Smak Dzieciństwa cz. 1

Smak Dzieciństwa cz. 1

EPIZOD 21
04 sierpnia 2025
Neverwinter Nights 

O tej grze mógłbym pisać epopeje, lecz nie chcę Was męczyć. Na wstępie wyjaśnię, o co chodzi i dlaczego w ogóle o niej piszę. Otóż NWN 1 (skrót zamierzony) to gra, którą dostałem od zmarłej na raka przyjaciółki mojej mamy – był to prezent na moje 11. czy 12. urodziny. Dostałem diamentową edycję gry, czyli wersję podstawową z dwoma oficjalnymi dodatkami i kilkoma ekspansjami. To moje ulubione cRPG. Niedawno na Steamie pojawiła się niby odświeżona „dwójka”, ale tak naprawdę to żadna nowość – o niej później.

 

Neverwinter Nights to walka o lek na zarazę trawiącą Klejnot Północy (inna nazwa miasta Neverwinter), starcie z sektą oderwanych od rzeczywistości kultystów chcącym wskrzesić pradawne zło. W pierwszym dodatku próbujemy uratować naszego mistrza od trucizny, którą władał zabójca i mierzymy się z horrorem przeszłości. W drugim dodatku schodzimy do Podmroku, do samego Piekła, a potem wracamy do Waterdeep (inne miasto), by walczyć z szatanem świata D&D… Po prostu boskie przygody! Boskie!

To, Ludziska, gra stara – dla wielu z Was wręcz prastara – bo z 2002 roku. W związku z tym grafika jest „twardo ciosana”, nie ma pełnego, a nawet mniejszościowego aktorstwa głosowego, mechaniki bywają toporne, często gęsto. Niemniej dla mnie ta gra jest na swój sposób piękna. Ilość pracy włożonej chociażby w wygląd ekwipunku, przedmiotów, efekty cząsteczkowe zaklęć itd. – jak na tamte czasy – robi ogromne wrażenie. Uważam, że wymagało to masy roboty i zacięcia. Nie będę kłamał – dla wielu to już za daleko w kalendarz i takie starocie są trudne do przyswojenia. Ale ja, chociaż nie umiem zbytnio w nie grać, to bawię się świetnie. NWN 1 to w zasadzie jedyny cRPG, o którym mogę powiedzieć, że „wiem, co robię”, mimo że w życiu grałem w ich kilkanaście.

Nigdy nie było mi dane zagrać w część drugą, gdyż pudełka z nią nigdzie nie mogłem dostać, a na Steamie jej nie było… aż do niedawna. W tym roku, lekko ponad dwa tygodnie temu, ukazała się „ulepszona” edycja NWN 2. No i chyba nie muszę tłumaczyć, że rzuciłem się jak Żyd na pieniądze. No i… się przeliczyłem.

Uważam, że remaster NWN 2 jest swoistym skokiem na kasę. Bugi nie zostały wyrugowane z gry i doświadczyłem już kilku takich, przy których musiałem restartować grę, gdyż nie byłem jej w stanie nawet wczytać (zacięcie pauzy w grze itp.). AI towarzyszy nie zostało poprawione, a miało być. Nasi kompani blokują się o obiekty, gubią drogę, gubią przeciwników itp. W kreatorze postaci bugują się dźwięki, czyli np. przeskakując po głosach postaci, głos nie zgadza się z opisem, bądź nie ma go wcale. Gra niekiedy źle czyta nasze zamiary. Klikamy raz, a działanie jest podejmowane, jakbyśmy klikali dwa razy albo na odwrót. 

Ciężkie jest nawigowanie po okienkach naszego HUDu. Mam wystarczające wymagania sprzętowe (z zapasem sporym), by gra działała mi na maksymalnych ustawieniach. Niestety gra nawet, gdy obniżyłem ustawienia, to cierpi na przycięcia. Gdy chcę podejrzeć statystyki postaci, jej ekwipunek, mapę itp., to gra notorycznie wręcz zawiesza się na parę sekund. Ogólnie widzę regres w stosunku do „jedynki”, jeżeli chodzi o wygląd okienek, projektowanie tekstów pod kątem graficznym oraz wszelaką otoczkę wizualną HUDu. Okno ekwipunku jest brzydkie i generyczne. Nie rozumiem, co się stało, iż stworzyli okna rodem z klasycznych, lecz tanich mmorpg i odrzucili unikatowość „jedynki”. 

Zaklęcia też mnie nie urzekły jak na razie, a jestem już w akcie II gry. Słowa mówione przez czarodziejów i czarowników powtarzają się. Zaklęcia nie mają każde z osobna unikatowej komendy. Efekty graficzne również się powtarzają, choć tutaj mniej. Niemniej ma to miejsce zwłaszcza przy rzucaniu bufów czy debufów na dane postacie. Boli mnie to, gdyż od profesjonalnych studiów gier komputerowych oczekuję cóż… profesjonalizmu i fachowego podejścia oraz nie pójścia na łatwiznę. „Jedynka” miała małą liczbę animacji rzucania zaklęć, lecz każde zaklęcie było unikatowe w wyglądzie. 

 

„Dwójka” ma jednak swoje plusy. Fabuła jest ciekawa, to muszę przyznać i jest bardziej dynamiczna. No i dupę tej grze według mnie ratują postacie. W NWN 1 – z racji ograniczeń technologicznych – nie dało się implementować żywych interakcji między naszymi postaciami, by nie narazić się na absurdalne wręcz koszty. Tutaj mamy ten czynnik „życia” w naszych towarzyszach. Oni się kłócą, oni z siebie robią żarty (niekiedy śmieszne), jeden drugiego obrazi, czy obroni przed obrazą. Każda z postaci ma jasno zarysowany, wręcz przekoloryzowany charakter, którego się trzyma. Już naprawdę kilka razy się uśmiałem, gdy Neeshka zaczęła kłócić się z Qarą czy Bishopem albo gdy Qara obrażała Neeshkę i Khelgara. Te postacie naprawdę są napisane jak prawdziwi awanturnicy, wyrzutkowie szerszego świata, gdzie każdy ma jakieś ideały. Jeden chce zarobić, drugi chce zabijać zło, a trzeci po prostu mieć frajdę. Naszych towarzyszy jest też więcej niż w „jedynce”, co daje nam większe możliwości bycia kreatywnym w składaniu naszego „party”. Mogę śmiało powiedzieć, że nasi towarzysze, NPC (z których część jest znana z „jedynki”) oraz ogólnie teksty dialogowe i aktorstwo ratują tę grę. 

Na koniec powiem Wam, że jak znów będę miał więcej czasu, to przejdę i akt II, i skończę NWN 2 z dodatkami. Jestem jednak zmuszony Was ostrzec, że jeśli zdecydujecie się kupić tę grę na Steamie za ponad 100 zł, to kupować będziecie produkt, który nie został poprawiony w stosunku do oryginału z pudełka. Tak to odbieram. Niemniej sam przyznaję, że bawię się lepiej niż wkurwiam, czyli zaliczam to na plus. 

Pozdrawiam 

Autor Strzaskanego Wieloświatu 

Recenzja
Smak Dzieciństwa cz. 1
Smak Dzieciństwa cz. 1
Smak Dzieciństwa cz. 1
Wstecz