0
0

Galeria

Prolog – Mroczne Preludium

Kara za grzechy musi być absolutna.

Kara za grzechy musi być absolutna. Grzechom nie można pobłażać, gdyż zaniechanie również jest grzechem. Zło zawsze będzie złem, nigdy dobrem. 

Pokuta za występek musi być ciężka. Jej niewygoda, upokorzenie i umartwienie muszą być odczuwane głęboko, by była jak najtrwalsza. Pokuta zawsze będzie miłością, nigdy nienawiścią.

Sprawiedliwość musi być bez serca. Wyrok tylko gdy ślepy jest ważny, gdyż nie mąci go brud emocji niedoskonałych. Sprawiedliwość to wyraz tego jak bardzo Stwórca nas kocha i jak nie chce byśmy zepsuci mogli niszczeć dalej i wypaczać, to co dookoła nas. 

Wszystko to jest domeną, gdzie króluje niepodzielnie najbliższa Stwórcy organizacja. 

Święte Oficjum… 

Prolog – Mroczne Preludium

Rozdział I

Od początku swojego czasu ludzkość była rodzajem pełnym przemocy i tajemnic.

Od początku swojego czasu ludzkość była rodzajem pełnym przemocy i tajemnic. Wrodzona ciekawość dzieci Bożych zrodziła w nich dwa tragiczne aspekty – nienawiść do sekretów i grzeszną żądzę poznania, doświadczenia, przeżycia. Milczące usta od dawien dawna przeszkodą były w sumiennym działaniu niemalże każdego człowieka zacząwszy od stróżów porządku po burzących ten ład przestępców. Niepokornym niemowom raz po raz rozwiązywano przyrzeczone przez nich śluby i złożone przysięgi za pomocą bólu. Niestety ludzkie ciało wielce kruche często poddawało się działaniom zbyt gorliwego kata. Dzisiaj, jednakże śmierć przesłuchiwanego jest dalece mu niedostępnym dobrem luksusowym. Ilekroć, gdy Inkwizycja musi wydobyć od kogoś bądź czegoś ważne dla siebie informacje z pomocą przychodzi Drzewo Zdrajców. Technologia ongiś skradziona od przerażających Carnificinów, alienusów z głębokich rubieży Wieloświatu przekształcona została na modłę ludzką i służy wiernie zawsze, gdy jest potrzebna. Skazany, który został zainstalowany na drzewie poddawany jest chemicznym i mistycznym wpływom jakie potęgują zadawane mu cierpienie, lecz dają również nieśmiertelność. Oznacza, to iż może on być katowany dopóty, dopóki nie powie wszystkiego co wie… bądź nie wie. Zdarzało się, iż tortury trwały nawet setki lat, lecz ostatecznie zawsze słudzy Świętego Oficjum dostawali to co chcieli. Trafić na Drzewo Zdrajców znaczy umierając nieskończenie wiele razy nie mogąc umrzeć. Cierpieć więcej niż znieść mogą całe cywilizacje. Wiedzieć, iż jest się już martwym… chociaż umrzeć przecież nie można. 

Rozdział I

Rozdział II

Zatrważająca większość ludzkości na kontrolowanych przez siebie wymiarach stłoczona jest na ciągle powiększającej się powierzchni kolosalnych Miast-Państw.

Zatrważająca większość ludzkości na kontrolowanych przez siebie wymiarach stłoczona jest na ciągle powiększającej się powierzchni kolosalnych Miast-Państw. Te aglomeracyjne molochy nie raz są wstanie przykrywać swoim betonowo-stalowym płaszczem całe kontynenty, ich korzenie sięgają wielu kilometrów w głąb ziemi, a najwyższe iglice przeszywają chmury, pragnąc wyrwać się z doczesnych okowów i wejść do samych Niebios. 

Władcy tych niebywałych metropolii zwą się Gubernatorami. Każde wielkie miasto musi mieć jednego. Ludzie ci, niemalże zawsze szlachetnego urodzenia wyniesieni są do rangi istnych pół-bogów, których jedno słowo zarządza nieprzeliczonymi rzeszami nawet miliardów ludzi. Mimo iż największe ich bogactwo i największa władza to też najcięższa odpowiedzialność. To właśnie Gubernator odpowiada za swoją domenę. Dbać musi, by była produktywna, zdyscyplinowana i bogobojna. Jeśli tak jest, to nasz Pan czy Pani mają szanse zostać nawet i Świętymi Kościoła Stwórcy. Wieczna ich chwała, nieśmiertelność ich w kronikach. Jeśli tak nie jest i metropolie trawi niepokój, wojna wewnętrzna czy zewnętrzna, która odbiera Jedynemu Prawdziwemu Bogu dusze ludzkie na Jego cześć, dobra i pieniądz przestaną płynąć, to tych arcymożnowładców spotkać może los znacznie gorszy niż śmierć, a który ubiegnie się po nich szybciej niż zdążą się nad tym choćby zastanowić. 

A wieczne przecież jest patrzenie Inkwizycji…

Rozdział II

Rozdział III

Każde prawdziwe imperium, królestwo czy prosta wiocha zapomniana przez historię musi mieć rzemieślników.

Każde prawdziwe imperium, królestwo czy prosta wiocha zapomniana przez historię musi mieć rzemieślników. Tyleż fizycznych kowali, jak i ścisłowców, których myśli przekuwają się na postęp, rozrost i poprawę tego, co było kiedyś. Tym właśnie są Korpusy Inżynierów. 

Unia najtęższych głów ludzkości, w których rękach jest cała technologia dzieci Bożych. Niemalże każdy jeden wynalazek, inwencja, pomysł czy myśl płodna w innowację pochodzi właśnie od tych Technologów. 

Zcybernetyzowani ponad wszelką miarę odrzucają oni cielesne niedoskonałości i ograniczenia, by lepiej spełniać swoją misję. Pogoń za Wiedzą, jak to określają, jest tym co ich napędza. Korpusy chcą posiąść każdą możliwą iotę informacji, każdy wzór, każdy przekaz, wszystko byle tylko osiągać rozwój, iść do przodu ku oświeceniu. I chociaż ich Kuźnie, w których wyrabiane są najpotężniejsze technologiczne cuda, Fabrykoria, w których umierają nieskończone rzesze niewolnicze, a które tworzą wszystko czego potrzebuje ludzkość, oraz wszelakie legiony cyborgów, instrumentorów stworzonych z metalu o sztucznej duszy i przepotężnych Extremusów górujących w każdym doczesnym konflikcie są dla panowania człowieczego niezbędne, to wcale nie oznacza, iż konflikt pomiędzy frakcjami nie istnieje. 

Ateizm Inżynierów, ich brak szacunku dla ciała ludzkiego, grzech ciekawości nieprzerwanie wpędza ich w złą krew z Kościołem Stwórcy, Inkwizycją, Kręgami Magów i innymi segmentami Aftokratorii Humanitas, Cesarstwa Ludzkości. 

Nie trzeba tłumaczyć jak szybko palce dłoni w pięść się zmieniają, gdy słowa ducha gniewają.  

Rozdział III

Rozdział V

Pomimo bycia prawdopodobnie najwybitniejszymi ludźmi w rodzaju człowieczym.

Pomimo bycia prawdopodobnie najwybitniejszymi ludźmi w rodzaju człowieczym. Pomimo posiadania nieskończonej władzy doczesnej, a także wpływów boskich. Pomimo posiadania kierownictwa nad nieprzeliczonymi wymiarami, majątkami, armiami, cudami jak i przekleństwami. Pomimo tego wszystko inkwizytorzy nie są Bogiem. 

Ciągle mogą się mylić, ciągle mogą nie wiedzieć, ciągle mogą upaść, ciągle mogą się spóźnić, ciągle mogą być pokonani… i ciągle mogą umrzeć. Dlatego też mają oni w zwyczaju otaczanie się jednostkami wyjątkowymi, dlatego też tworzą tak zwane świty. 

Świta Inkwizytorska składać się może absolutnie z każdego jak i ze wszystkiego, gdyż niezbadane są ścieżki jakimi Bóg prowadzi swoich reprezentantów. Nie wiadomo czy ten obdarty żebrak i zwykła gruda żelaza naznaczona krwią niewinnego nie przydadzą się bardziej niż najbardziej utytułowany szermierz danego globu i fiolka pierwiastka kończącego istnienie wszystkiego, nawet tego co Wieczne. 

Wojownicy, żołnierze, kapłani, magowie, Inżynierzy, Kondotierzy, najemnicy, Aedelisi, alienusy z innych wymiarów, istoty z Pustki, potępieni, opętani i nawet demony – oni wszyscy mogą zagościć w drużynie jaką zbierać będzie Syn czy Córa noszący Boży Mandat. 

Każdy talent, każde słowo, każdy miecz, karabin czy zaklęcie mogą przeważyć szalę w nieskończonej wojnie o świętość ludzkości… bądź o jej potępienie.  

Rozdział V

Rozdział VII

Czymże jest śmierć jak nie chwilą!

 

Czymże jest śmierć jak nie chwilą! Chwilą ciemności, czarnym paskiem przecinającym wielką wstęgę złota jaką jest życie ludzkie, istnienie ziemskie najwspanialszego z dzieł Boskich, najdoskonalszego z rodzajów w Wieloświecie i poza nim.  

Kim my ludzie jesteśmy, jeśli nie podróżnikami. Nasza doczesność ledwie przystanią, karczmą czy chwilą oddechu dającą czas na tak wielce potrzebną refleksję w drodze ku temu co najważniejsze – Zbawieniu. 

Nie ma nic ważniejszego niż Zbawienie i o to całe nasze żywoty powinniśmy zabiegać. Cnoty pielęgnować, według Pisma postępować, przykazania wypełniać, sakramentów pilnować i modlić się. Modlić, modlić i jeszcze raz modlić się. 

Tutaj, na ziemi nie powinniśmy do niczego się przywiązywać, do niczego przyzwyczajać, niczym stworzonym tutaj nie zachwycać się. My jesteśmy tutaj ledwie chwilę. Ledwie chwilę trwamy i ten moment powinniśmy odłożyć tylko dla Boga. Stwórcy nie obchodzą nasze dyplomy, nasze folwarki, nasze muskuły. Stwórcę obchodzą nasze serca. Nic co ziemskie przez nas zabrane do Królestwa Bożego nie będzie. Nikt nie kupi sobie życia wiecznego. Lękać się należy takich co pieniądzem chcą świat budować, a nie Ewangelią. Jednakże niestety pełno takich co tak sądzą. Łatwiej przecież duszę sprzedać niż rozum kupić. Pamiętajcie, iż jedynym naszym glejtem do Wieczności jest wiara w Zbawiciela i oddanie mu wszystkiego co tego warte z sobą włącznie. Pierwszy w naszym życiu zawsze musi iść Iesus Christus, nasz Bóg. 

Nie lękajcie się w życiu Śmierci, gdyż ona nie ma królowania nad każdym, który w Niego wierzy. Chwała po kres czasu Bogu i Jego wiernemu ludowi. Potępienie wieczne dla każdego kto sądzi inaczej. 

Ave Creator!!! 

- Kazanie sacerdosa Luka Muskiego. 

 

 

Rozdział VII

Rozdział VIII

Konflikt wpisany jest w ludzkość. Wydawać by się mogło, że wręcz wszyty w jej święte DNA.

Konflikt wpisany jest w ludzkość. Wydawać by się mogło, że wręcz wszyty w jej święte DNA. Obojętne, gdzie by nie patrzeć, to wszędzie krew. Ręka do miecza i pistoletu może iść już po pierwszym słowie. Dyplomacja, nawet największa erudycja nic nie znaczy, gdy ktoś chce zachwycać się jak świat płonie. Nie bez przyczyny mawia się, iż idee są pełne pokoju, a historia wojny. 

Matką każdego konfliktu jest podział. Niespójność jaka trawi społeczeństwo czy to zewnętrznie czy wewnętrznie. Najwięcej posoki lało się, gdy ludzkość nie była monolityczna rasowo, wyznaniowo i ideowo. I chociaż w Bożym Imperium większość błędów przeszłości naprawiono, tak nadal nóż w plecach był widokiem tak częstym, że aż nudnym. 

Podział nie oszczędził również Świętego Oficjum, które na przestrzeni tysiącleci podzielone zostało na nieprzeliczone frakcje, które jednakże spiąć można w dwie kategorie – Konserwatystów i Liberałów, zwanych również Ortodoksami i Nowatorami. 

Ci pierwsi czynią tak, by wszystko było według Pisma. Nienawidzą grzechu i wypatrują go wszędzie, a tam gdzie znajdą niszczą bezwzględnie często kilka pokoleń w przód i w tył. Wrze w ich żyłach, gdy słyszą o jakiejkolwiek choćby najdrobniejszej herezji. Ogień jest ich żywiołem, gdyż licznie używają go, by wypalać wszelakie plugastwa, a ludzkość budują na stosach tych, którzy chcieli ją zniszczyć. Świętość jest ich orężem, a wszystko co nie sankcjonowane przez Boga i Jego Kościół ich wrogiem. Lepiej dla nich, by tysiąc wiernych zginęło, niż jeden niewierny zbiegł przed Sądem. 

Drudzy natomiast idą w myśl maksymy Exitus Acta Probat, czyli Cel Uświęca Środki. Wszystko jest dla nich płynne. Od moralności po oręż jakim się posługują i środowisko w jakim się obracają. To właśnie liberałowie prowadzą konszachty z demonem i alienusem albo jeszcze gorzej. To właśnie liberałowie używają przeklętych artefaktów i diabelskich magii. To oni otaczają się wysłannikami Kręgów Magów, których to przecież nie toleruje Kościół, czy Korpusami Inżynierów jacy to śmią wątpić w Boga i nie idą za Świętymi Tekstami. To właśnie liberałowie nie wahają się na nowo napisać zasad gry jaka toczy się o ludzkość nieważny koszt jakim to będzie uczynione. 

Tak wielce odległe interesy i poglądy muszą skończyć się wojną i tak też jest. Do tej pory były Trzy Wojny Inkwizytorskie, każde trzęsły ludzkością. Czy będą następne? 

O sprawach oczywistych nie mądre jest rozprawiać. 

Rozdział VIII

Rozdział X

– A czym się staliśmy kochany? – mruknęła zachęcająco wydychając powietrze. Jej ton otwierał kolejne bramy do jego świadomości. 

– A czym się staliśmy kochany? – mruknęła zachęcająco wydychając powietrze. Jej ton otwierał kolejne bramy do jego świadomości. 

Ipos zastanowił się chwilę. Właśnie, czym? Nie kim. Czym. Nie byli istotami zrodzonymi z czegokolwiek co pozytywne. Ich całe materium pochodziło z odrzucenia, błędów, niepotrzebności. Choć wznieśli siebie i wszystko co znali to na próżno poszedł ich trud. Wszystko zostało wypaczone grzechami ludzkimi, gdyż z ich domu Stwórca zrobił śmietnik na te wszystkie dusze, które stwierdził, że są niegodne jego wymiaru. On zbezcześcił ich absolutnie, przeklął i mutował w okropieństwa. W swojej głupocie i niemożności przyznania, że ludzkość, jego kreacja, oni byli niedoskonali i On mylił się wobec nich, odtrącił od siebie wielu Aniołów. Prałat pamiętał jak zeszli do Piekła. Jaka ciężka wojna trwająca tutaj niemalże nieskończoność wybuchła. Pamiętał, ile istnień zostało bezpowrotnie straconych. Demonów, które nigdy nie chciały walczyć, lecz zostały do tego zmuszone. W końcu rozejm został zawarty, a nieliczne anioły zajęły pozycje wśród Lordów. Jeden z nich, Szatan otrzymał rolę przedstawiciela całego wymiaru. Choć on bardziej swój urząd rozpatrywał w kategorii władcy. Następnie razem, ramię w ramię, demony i Anioły rozpoczęły nękanie, mordy oraz podjudzanie ludzi do wszelakie zła. Zsyłane na gatunek człowieczy plagi, trudy czy wojny były dziełem tych przeklętych i wyklętych bytów. Gdy istoty człowiecze na skutek katastrofy Dnia Kary zostały rzucone na kolana i pierwszy etap planu diabłów miał się już zakończyć, Stwórca zareagował i tak powstało Oficjum, z którym po dziś dzień toczą bój. Zasady gry się nie zmieniły. Nadal czarty wyszukują w ludzkości podatnego gruntu. Czerpią siłę z pokierowania biedaka do zabicia drugiego nędznika w wyścigu po jedzenie czy przekonania szlachcianki do otrucia następnej damy z zazdrości przed skuszeniem jej lubego. Piekło, choć było to przykre stwierdzenie, ono rosło na grzechu. Ludzie sami dawali demonom siłę do zbrodni przeciwko nim. Pewnego dnia uda się Nienarodzonym zniszczyć Inkwizycję, zniewolić dusze gatunku człowieczego i zszabrować Niebo. W końcu uda się im zrzucić Boga z Jego tronu do odmętów wszechświatów, głębszych niż czarty same ongiś zostały strącone. Tyran decydujący o losie tak wielu zostanie pokonany. Czym się staliśmy? 

Popatrzył jeszcze raz w lustro. Wyglądał jak wczesne Upadłe Anioły, choć nigdy nimi nie był. Taką formę przyjął. Nie był wstanie powiedzieć, dlaczego tak się stało. Zdziwił się w swojej głębi, gdyż nie potrafił przypomnieć sobie swojego poprzedniego wyglądu, a przecież demony miały pamięć absolutną. Być może pod tą piękną opoką starał się przykryć swoją szkaradną naturę. Wiele ludzkich kobiet, co wyglądają jak boginie, są tak naprawdę nie lepsze od sług Szatana. Myślał o tym, dlaczego miałby tak zrobić? Czego się wstydzić? Przecież jedyne co w ten sposób zmienił to zasłonił prawdę na swój temat… Właśnie. 

– My jesteśmy prawdą – oznajmił bezbarwnie. Powiedział to z taką głuchą apatią i płytkością, niemalże już na bezdechu, że Astarte przerwała na moment pieszczoty by mu się lepiej przyjrzeć. Widział jej oczy wystające znad jego ramienia. Miał jej całą uwagę. – My jesteśmy prawdą o dziele tworzenia Boga. My jesteśmy dowodem, iż nie jest nieomylny, iż popełnił błąd. Niewybaczający błąd, który go pogrąży.

- Fragment „Bezbożnego Pogorzeliska”. II część „Inkwizycja”. Książka w ciągłej pracy. 

Rozdział X

Rozdział XII

Jakże pamiętna musi być czyjaś wielkość, iż uwieczniana jest w marmurze.

Jakże pamiętna musi być czyjaś wielkość, iż uwieczniana jest w marmurze. Jakże ważna pamięć o kimś musi być, iż atramentem kaleczone są księgi, by tylko zachowana ona została. Jakże wielkim unikatem ktoś musi być, iż imieniem jego niczym orderem piersi zdobione są ulice, gmachy, miasta czy całe światy i plany. 

Aftokratoria Humanitas, Cesarstwo Ludzkości, gdzie Bóg jest imperatorem po wieki wieków zawsze głodna jest nowych wybitnych dusz. Krew męczenników jest paliwem napędzającym ludzkość. Bez niej nic nie miałoby sensu, a wszystko się by rozpadło jak proch na wietrze. Bez cierpienia nie może być zbawienia. 

Doczesna Domena Stwórcy choć może nie doskonała (Albowiem doskonały może być jedynie Stwórca) stoi pomnikami, kościołami i innymi monumentalnymi budowlami wielkości niekiedy kontynentów. Każda z tych konstrukcji wpierw ziściła się w pełnych cnót umysłach ludzkich, by rękoma miliardów robotników przelana być z papieru na rzeczywistość. Każda statua oznajmia światu wspomnienie ważnej osobistości jaka w podzięce za oddaną służbę Bogu przez swoje talenty unieśmiertelniona została w skale. 

Zapamiętać należy kim byli ci ludzie, co takiego czynili, co mówili, jak żyli i jak umierali. Naśladować należy herosów doczesności, ażeby zbliżać się do zbawiennej nieskończoności. W każdym z nas kryje się męczennik gotowy oddać życie za Stwórcę w boju bądź poświęcić swoje wszystkie lata pracy na rzecz ludzkiej domeny jaką ofiarował nam Bóg, a o jaką kazał nam dbać byśmy mieli, gdzie się uświęcać. 

Lepiej jest umrzeć dla Stwórcy niż żyć dla siebie. 

Lepiej jest umrzeć we wierze niż żyć bez niej. 

Lepiej jest umrzeć za ludzkość niż żyć przeciw niej. 

Ave Creator!!! 

Rozdział XII

Rozdział XIV

Bóg wymaga poświęceń. Zawsze. Wszędzie. By być zbawionym należy oddać Bogu całe życie.

Bóg wymaga poświęceń. Zawsze. Wszędzie. By być zbawionym należy oddać Bogu całe życie. Nie część, choćby nawet wielką. We wierze nie ma miejsca na pół środki. Żadne poświęcenie nie jest zbyt wielkie, żadna pokuta wystarczająca, a żadna kara zbyt mała. 

Cierpienie jest Tajemnicą Krzyża. Jego pierwszą jak i zarazem ostateczną prawdą. Choćby kłamstw była nieskończoność niejedna, to prawda może być tylko jedna. Zawsze. Wszędzie. 

Tą prawdą jest Christus. Nasz Bóg. Nasz Stwórca. Jemu winniśmy służyć całe nasze żywoty. Nic dla siebie, a wszystko dla Niego. Nie powinno być rozkazu zbyt dla nas trudnego, drogi zbyt dla nas długiej, oczekiwania zbyt dla nas nużącego, gdy prosi o coś nasz Pan. 

My Jego dziećmi albowiem On nam Ojcem. My Jego uczniami albowiem On pierwszy naszym Nauczycielem. My Jego jedyni albowiem On nam wszystko dał. Gdy On żąda od nas niemożliwego, to niemożliwe mamy zapewnić. W wierze uświęceni wiecznie jesteśmy żywi, a bez niej umarli na wieki. Dedykując Mu całokształt naszego istnienia wolni jesteśmy od okowów grzechu i końca. Doczesne niesnaski są dla nas niczym. Kres śmiertelnej powłoki jedynie zyskiem. Właśnie umierając możemy najwięcej otrzymać. Najwięcej miłości naszego Boga, który witać nas będzie w Swoim Królestwie, a przecież cena za Zbawienie, za Radość Wieczną, za Triumf Ostateczny jest tak kpiąco wręcz niska. Wystarczy postawić Stwórcę na najwyższym piedestale naszego życia. Wyżej od siebie, wyżej od rodziny, wyżej od przyjaciół, wyżej od jakichkolwiek bliźnich. Gdy Bóg na właściwym Mu pierwszym miejscu, tak wszystko będzie na właściwym miejscu. Niewiele to zaiste dla nas, Dzieci Bożych. 

Wystarczy być Mu wiernym… 

- Kazanie Cardinalusa Konstantina Graxoriusa, pana planu Devotio, jak i wszystkich globów tam zawartych. 

 

Sciscitor – Mężczyźni i kobiety o tej randze są tuż pod inkwizytorami. Mają nadany mandat uprawniający do wydawania poleceń wymagających autorytetu członków Świętego Oficjum. Sciscitorzy są ludźmi będącymi osobiście namaszczonymi przez inkwizytorów, by być ich prawymi rękami oraz w ich zastępstwie tam, gdzie reprezentant Boga być nie może z racji chociażby mnogości obowiązków. Ich pancerze, uzbrojenie, wyposażenie, wiedza oraz wyszkolenie ustępują jedynie temu z ich panów bądź pań. Zazwyczaj są oni również uczniami inkwizytorów, a pewnego dnia staną się nimi oficjalnie.   

Rozdział XIV

Rozdział XV

Człowiek jest Magnum Opus Stwórcy. Jego najwspanialszą kreacją.

Człowiek jest Magnum Opus Stwórcy. Jego najwspanialszą kreacją. Jego ostatecznym testamentem świetności stworzenia. Jego podpisem jaki nanoszony jest na nieskończoność wymiarów we Wieloświecie. 

Jednakże liczni są wrogowie ludzkości.

Do największych zaliczać należy demony pochodzące z Piekła, a jakie powiązane są z ludźmi po kres wszechświatów. To z ich Legionami gatunek człowieczy toczy najodleglejsze w historii boje, wojnę wieczną jakiej końca prawdopodobnie nie dożyje nikt. 

Nie można nie wspomnieć o całej gamie potworów, która dłuższa jest w pozycje niż horyzont szeroki. Jedne maszkary tępe i wiedzione zwierzęcym instynktem furię swoją i głód zaspokajają na najsłabszych z mas ludzkich. Inne, obdarzone plugawą inteligencją będącą groteską tej człowieczej są zagrożeniem dla całych planów, gdyż miast oburęcznego miecza wybierają one mały sztylet, który dobrze schowany dźgnąć może tam gdzie boli, i to tak dyskretnie, iż nikt nie zorientuje się, gdy będzie za późno. 

Są jeszcze występujące o zgrozo bujnie i licznie we Wieloświecie cywilizacje Alienusów. Kosmici z innych wymiarów nieprzeliczeni w gatunkach, formach i duchach są perwersją wobec czystości genetycznej ludzkości. Zaiste krwawe wojny były z nimi prowadzone i niestety nie wszystkie były wygrane. W wielu przypadkach zaprowadzane zostały niełatwe pokoje czy pakty o nieagresji. Nieliczne rodzaje Alienusów osiągnęły z Aftokratorią Humanitas chociaż poprawne stosunki. Pomimo podobieństw i nawet wspólnych różnic to każdy w głębi duszy zdawał sobie sprawę, iż Wieloświat może być tylko dla Stwórcy… 


Na ilustracji Inkwizytor Witeldon Walszarti toczy ból z Patiensusem. Jest to wampir fizyczny pierwszej, czyli najgroźniejszej kategorii najwyższego stopnia zagrożenia. 

Rozdział XV

Rozdziału XIX

Zła nigdy nie należy zaszczycać dyskusją. Zła nigdy nie należy wysłuchiwać. Zła nigdy nie należy poświęcać myślom

Zła nigdy nie należy zaszczycać dyskusją. Zła nigdy nie należy wysłuchiwać. Zła nigdy nie należy poświęcać myślom. Zła nigdy nie należy próbować zrozumieć. Zła nigdy nie należy czcić łzami. Zła nigdy nie należy oszczędzać. Zła nigdy nie należy zapominać. 

Ludzkość szarpie się w szponach Szatana kalecząc jego zimne i czarne serce odkąd tylko pierwsi ludzie padli łupem grzechu pierworodnego. Od tamtych dziejów minęły liczne milenia, a gatunek człowieczy rozrósł się w rzesze niemożliwe do przeliczenia przez nawet najbieglejszych w równaniach Inżynierów. Chociaż tyle zmieniło się od żywotów Adama i Ewy, to tak naprawdę wszystko co najważniejsze pozostało takie samo. Dzieci Boże po dziś dzień łasym są kąskiem na pożywkę demonów, które niestrudzenie w każdej sekundzie istnienia wszechświatów próbują splugawić ciała, umysły i duchy ludzkie. 

Tragedią jest, że raz po raz im się udaje. 

Płonnym i delikatnym rodzajem jest ten zwany człowieczym. Wiele jest pokus, które go się imają podobnie jak wiele iluzji zaciemnia mu osąd, co wiedzie go na potępienie. Gdy groza szatańska jest olbrzymia, a wpływy diabłów rosną i realnie ingerują w materium dochodzi wtedy do konfrontacji mającej na celu przezwyciężenie plugastw i zepchnięcie ich z powrotem do czeluści. O ile nie jest za późno. 

Prym wiedzie w tej kwestii Inkwizycja, która korzystając z nieograniczonych zasobów materialnych, ludzkich (i nie tylko) oraz duchowych staje w szranki z Legionami. 

Walka toczy się o dalsze trwanie Ludzkości. Porażka może być jedynie katastrofalna. Koszty zawsze są absolutne. 

Rozdziału XIX

Rozdział XXI/1

Zły często ciągnie do złego. Katastrofy lubią występować chmarnie.

Zły często ciągnie do złego. Katastrofy lubią występować chmarnie. Dzieci Boże z samej racji bycia zrodzonymi na podobieństwo do Stwórcy mają wielu adwersarzy pragnących niczego innego jak upadku Ludzkości. W tym celu też pomiędzy Piekłem, potworami i duchami z eonów historii jak i gatunkami różnorakich alienusów zwłaszcza tych bardziej złowrogich i lubujących się we krwi zawiązywane są mroczne pakty i plugawe sojusze. 

Oczywistym jest, że istoty chaosu i kłamstwa oraz doszczętnie obce i często irracjonalne byty z Wieloświatu trud mają wielki, by znaleźć pomiędzy sobą podobieństwa czy chociażby zapałać do siebie jakimkolwiek sentymentem. Nie jest to jednak ważne, gdyż język wspólny odnaleźć oni mogą niemalże zawsze. 

A jest nim nic innego jak nienawiść do ludzi i ich Boga. 

Rozdział XXI/1

Rozdział XX

Historia jest niczym innym jak nauką o tym czego jeszcze nie zapomnieliśmy. 

Historia jest niczym innym jak nauką o tym czego jeszcze nie zapomnieliśmy. 

Wojny, powstania, zmiany władzy, nowe pokolenia, lata biegnące, migracje ludów, końce cywilizacji i nowe ich początki, księgi przepisane mnogie razy by wybielać tyranów i oczerniać bohaterów… Czy jest ktoś kto mógłby wiedzieć, jak dzieje ludzkie wyglądały naprawdę? Oczywiście. 

Jedynym takim jest Stwórca. 

Jednakże my, ludzie prości, ludzie głupi, ludzie grzeszni, my tak nie możemy. Wszystko co czynimy naznaczone jest grzechem, który ruinę przynosi i w niwecz obraca chęci dobre jakimi właśnie drogi do potępienia są wyłożone. Trwać jedynie możemy w zaślepieniu kłamstwem amnezją dotknięci na dawne dzieje, które nas kształtowały i podwaliny dały pod ścieżki, którymi doszliśmy tam gdzie teraz jesteśmy. A co, gdy jakąś prawda zostanie przez nas odgrzebana? 

Wtedy należy ją ukrzyżować, spalić i pogrzebać z powrotem. Dlaczego? Dlatego, że niczego tak bardzo ludzie nienawidzą jak prawdy.

Rozdział XX

Rozdział XXI/2

Moc tajemna zwana również magiczną przez jednych jest rozpatrywana w kategorii daru.

Moc tajemna zwana również magiczną przez jednych jest rozpatrywana w kategorii daru, lecz przez ogół przyjmowana jest jako przekleństwo. Praktykujący ją sprowadzają na siebie potępienie na tysiąc i jeden sposobów, a tak naprawdę na nieskończenie wiele możliwości. Grzeszą oni ciekawością. Pychę wykazują wiedzą. Bluźnią ingerując w dzieło Bożego Stworzenia zwanego również rzeczywistością. Wymieniać można bez końca. 

Uzdolnieni raz po raz przekraczają cienką granicę zatracenia w poszukiwaniu coraz to większej mocy, zrozumienia czy władzy nad materium i eterium. Ci najobrzydliwsi w swoim samouwielbieniu popełniający spustoszenie samorealizacji czerpią siłę zewsząd tylko mogą łasząc się również na energie spaczni piekielnych jak i wymiarów zakazanych przez wszystko co święte. Transmutując swoje dusze w parodie Bożej Inwencji zacierają oni linie swojego człowieczeństwa by stać się czymś więcej, czymś co wymyka się rozumieniu śmiertelnych i zwykłych. Jedna jest tylko odpowiedź na to zuchwalstwo.

Śmierć. 

Rozdział XXI/2

Rozdział XXIII/1

Czym, że jest miłość jak nie żalem uparcie trwającym? 

Czym, że jest miłość jak nie żalem uparcie trwającym? 

Czym, że jest nienawiść jak nie miłością trwale poranioną?

Powiada się, że kocha się tylko raz, a dalej w świat, to już tylko ciągłe przekonywanie się. Jedno serce, jedno życie, lecz co, gdy bić ono będzie wieczność? Co, gdy przebite zostanie mordem jaki ogołoci je z przyjemności ognia? 

Wtedy tragedia dotyka wszystkich i wszystko. Katastrofa tak niebotyczna, iż pokolenia zajęłoby opisywanie jej. Wszystko zamarzłoby, by potem zapłonąć. Umarłoby, by powstać i ponownie do gardeł się sobie rzucić i zgładzić. Lewo zamieniłoby się z prawym, góra z dołem, a ziemia z wodą. Światło ciemniłoby, a ciemność oślepiałaby. 

Tak właśnie dzieje się zawsze, gdy ktoś kto nie ma już nic do stracenia ma na nieszczęście wszystkich moc absolutną.  

Rozdział XXIII/1

Rozdział XXIII/2

Wszędzie ceniona jest młoda krew.

Wszędzie ceniona jest młoda krew. Stwierdzenie to prawdziwe jest tak samo, gdy się je bierze dosłownie, jak i metaforycznie. 

Stare choćby najlepiej pielęgnowane, konserwowane, zadbane i używane z rozsądkiem w końcu musi być wymienione na nowe. Jest to smutna, acz naturalna kolej rzeczy. Przeważnie, choć nie zawsze to co świeższe i młodszej daty jest lepsze. Nowocześniejsza technologia zostaje użyta, nad którą więcej tęgie głowy siedziały. Bardziej dopracowane metody, dokładniejsze narzędzia, czystsze i lepiej obrobione materiały, wszystko to ma zbawienny wręcz wpływ na efekt końcowy. 

Młode pokolenie niezbędne jest w istnieniu ludzkości. Ktoś musi wejść w pusty szereg, ktoś musi walczyć tam, gdzie inni już nie mogą, ktoś musi nosić tych, którzy ongiś nosili, ktoś musi kształcić następnych minimum tak samo jak był kształcony, a najlepiej wyżej poprzeczkę podciągać. Ktoś musi… 

Nic co ludzkie nie jest wieczne, lecz idea jaka ludzkości przyświeca może taka być. Jednakże by tak było pałeczka jaką jest przyszłość rodzaju człowieczego iść musi w jak najlepsze ręce. Czy zadbanie o to, to zadanie dla starych czy młodych? 

Ciężko znaleźć jednoznaczną odpowiedź. 

Rozdział XXIII/2

Rozdział XXIV/1

Co jest najsilniejszym aspektem ludzkości? Bycie Dziećmi Bożymi bez wątpienia!

Co jest najsilniejszym aspektem ludzkości? Bycie Dziećmi Bożymi bez wątpienia! 

Lecz skupmy się na rzeczach tylko doczesnych i bardziej przyziemnych. Otóż uczeni dzisiaj są zgodni, że najbardziej wyróżniającą się cechą ludzi jaka jest uniwersalna dla nich niezależnie od ich wieku, pochodzenia czy pozycji jest wola przetrwania. Heretycy mawiają często, że ludzie są szkodnikami, robactwem i innymi parazytami. Cóż, gdyby zgrzeszyć i przyjąć ich tok myślenia (Stwórco z miłuj się nade mną, iż w ogóle tak piszę), to trzeba podkreślić, że szczurami jesteśmy najprzedniejszego miotu. 

Historia nasza pełna jest podań o wojownikach, którzy walczyli mimo ran przeokropnych czy wykonywali swoje zadania nawet wtedy, gdy wszelakie prawidła biologiczne dyktowały, że powinni oni być już martwi. Czytać możemy o całych wioskach odciętych od świata przez katastrofy, gdzie w głodzie, chłodzie i trudzie ludzie ci byli wstanie wytrwać do pomocy czy po prostu skończenia się kataklizmów. Ludzkość sama w sobie wytrzymywała nieprzeliczone epidemie, apokalipsy tyleż naturalne co sztuczne, wojny, inwazje, perturbacje ekonomiczne i społeczne. Ilekroć szeregi człowiecze były dziesiątkowane, to dając pokolenie czy dwa liczebność była sumiennie odbudowywana i to z nawiązką. 

Dlaczego? 

Dlatego, iż My, Dzieci Boże mamy w sobie ogień jaki tchnął w nas Stwórca. Iskrę Kreacji jaka zwie się dla nas duszą. To nasze jestestwo gwarantuje nam, że nigdy nie możemy się poddać i zawsze, choćby zredukowani do samego początku naszej cywilizacji albo zepchnięci poza jej ramy będziemy walczyć o nasz byt i dalsze trwanie. Tysiąclecia nieprzeliczone mogą minąć, a będą one należeć i tak do nas choćby w stopniu najmniejszym. 

Nasza egzystencja wieczna podobnie jak Stwórca. 

Rozdział XXIV/1

Rozdział XXIV/2

Czymże byłoby życie bez opowieści?

Czymże byłoby życie bez opowieści? Czy to opowiastki jakiegoś kuglarza albo barda lub trubadura wędrownego, czy to mądrości ludowe siwego ze starszyzny wioski/bloku, czy historie ukochanego dziadka ludzkość stoi opowieściami. W końcu nim wynaleziono pismo wszystko było tylko i wyłącznie „na gębę”. 

Historie mają bawić ludzi zmęczonych po pracy, by mieli o myśleć o czymś milszym niż codzienne troski, gdy kładą się spać. Mają też ćwiczyć pamięć słuchaczy, by w zapomnienie nie były grzebane ich dzieje, poświęcenia, zdrady, porażki jak i zwycięstwa. Mogą być też one zwykłą paplaniną bez ładu i składu dla zabicia czasu, by zająć umysł i nie pozwolić mu gnuśnieć. Wszystko to znajduje swoje miejsce wśród ludzkich społeczności. 

Dlaczego tak jest? Czy dlatego, że ludzie podświadomie boją się ciszy i wietrzą w niej coś złego? Czy dlatego, że istoty człowiecze są ze swojej natury społeczne i wymagają interakcji z bliskimi, dalekimi i nieznajomymi? Czy dlatego, że od początku swojego istnienia Dzieci Boże czuły wielką potrzebę zaznaczania Wieloświatowi co one umieją, wiedzą i chcą? Prostsza jest jeszcze odpowiedź dlaczego tak jest. 

Jest tak albowiem Stwórca tak chce… 

Rozdział XXIV/2

Rozdział XXV

Exitus acta probat – Cel uświęca środki. 

Exitus acta probat – Cel uświęca środki 

Jest to motto Liberałów Świętego Oficjum. Inkwizytorzy ci razem ze wszystkimi co im podległe wyznają skrajnie nieortodoksyjne metody walki z nieprzeliczonymi wrogami Aftokratorii Humanitas. 

Nie gardzą w swojej służbie używaniem techniki tyleż szatańskiej co obcej. Werbowaniem do swoich świt sług grzechu czy bóstw Wieloświatu. Nie wahają się szastać duszami ludzkimi, pertraktować z siłami, które winni niszczyć oraz mącić w głowach wrogów, by napuszczać ich na siebie zamiast po prostu łby im rozwalać. 

Liberałowie raz po raz ścigani byli i po krótkich zazwyczaj sądach mordowani przez swoich konserwatywnych braci i sióstr. Jednakże nie zniechęcało ich to nigdy w dalszej pracy według swoich zasad i wyznawanych wartości. Mówią zawsze wszem i wobec, że służą Stwórcy i Jego Domenie Doczesnej. Ciężko jest odmówić im skuteczności patrząc na ich sukcesy, lecz cienistość natury ich planów bywa tak złożona i mętna, że dziw żaden nie bierze, gdy komuś przyglądającemu się temu palec sam zamyka się na spuście. 

Dywagacje nad Liberałami zwanymi również Nowatorami mogłyby być zawarte w księdze, która grubością sięgałaby przez niejeden plan rzeczywistości. Jednakże by ich zrozumieć wystarczy pamiętać trzy słowa przytoczone już tutaj. 

Exitus acta probat… 

Rozdział XXV

Rozdział XXVI

Carpe diem! Chwytaj dzień albowiem nikt nie wie jaką przyszłość zgotują nam bogowie Wieloświatu i Patroni Pustki

Carpe diem! Chwytaj dzień albowiem nikt nie wie jaką przyszłość zgotują nam bogowie Wieloświatu i Patroni Pustki. Dzisiaj jeszcze żyjesz, a jutro dusza twa może być sądzona przez mściwe istoty wyższe albo przez nie pożerana. Albo to i to. Takie życie… 

Tańcz! Pij! Śpiewaj! Ćpaj! Graj! Dupcz! Życie niestety to nie bajka, ale co szkodzi czasem zamknąć oczy i pomarzyć? Nic, a nic. No może później głowa boli, nogi pieką, człowiek rzyga, gatki poszczane, sumienie gryzie, rak jakiś w przyszłości, czyiś mąż czy żona z pistoletem w ręku i mordem w oczach, komornik czy inny smutny pan po długi… Aj waj szkoda strzępić pióra.

Po prostu miej coś od życia. Zainwestuj w swoją kobietę, by ta mogła błyszczeć i uradowana suszyć ząbki, a sam zadbaj również o to, by po drodze serce ci z pociągu nie wysiadło na jakimś dworcu zwanym pożądaniem czy libacją. 

Powodzenia 

Rozdział XXVI

Rozdział XXVIII

Wspomnienia.

Wspomnienia. 
Piękna jak i smutna sprawa. Serce od nich rośnie bądź się ziębi. Błogość człowiek czuje bądź ból rozdzierający. Nostalgia nimi włada niepodzielnie, a tyrania jest ustrojem jakim zarządza. 
Wspomnienia nas kształtują, co do tego nie ma wątpliwości. To czego zaznamy za młodu rzutuje na nas przez resztę życia, a mało kto ma zdolność, by się temu przeciwstawić i skończyć cykl, którego jest częścią. Podświadomość jest źródłem naszego wzrostu jak i przyczyną naszego upadku. Śmiech często słyszany nim jeszcze wiedzieliśmy co się dookoła nas dzieje sprawi, że sami będziemy szczęśliwsi i więcej w nas będzie ikry. Trzaskanie drzwiami nauczy nas, by później zamykać oczy ilekroć wrota zbliżać się będą do futryny. 
Wspomnienia im piękniejsze tym później boleśniejsze. Ludzie, którzy nas bawili odchodzą, ci którzy nas szanują umierają również. Coraz mniej może o nas powiedzieć „znam tego człowieka od tylu lat…”. Zostajemy sami. Miejsca, które odwiedzaliśmy zamykają się, bankrutują, na nich budowane jest coś innego, a jeśli nie to stare, nie dbane w ruinę popada. My na wszystko to patrzymy, o wszystkim tym słyszymy i niemoc nas ogarnia tłamsząca nas chandra przeciągła, gdyż w końcu co możemy zrobić? Nic. 
Wspomnienia są prawdziwym człowieczeństwem, to one określają całe życie jakie człowiek żyje. Są darem od Boga, który stał się również przekleństwem, gdy Ten klątwą śmiertelności nas obłożył za grzechy pierwszych ludzi. Co zrobić, by osłodzić sobie chociaż trochę gorycz najdłuższej choroby w ludzkich dziejach? Tylko jedno. 
Wspominać…
Rozdział XXVIII

Rozdział XXX

Walcz z wiedzą, iż jesteś już umarły.

Walcz z wiedzą, iż jesteś już umarły. 

Walcz z przekonaniem, iż nic już ciebie nie uratuje.

Walcz z wiarą, iż twoja dusza sądzona będzie przez Stwórcę. 

Walcz z pogardą, iż ktoś mógłby wyrwać z twych rąk zwycięstwo. 

Walcz z chwałą, iż czynami swoimi budujesz Doczesne Królestwo Boga. 

- Mortus Florian Cybol zapytany jak swoją służbę postrzegają żołnierze w służbie Świętego Oficjum.  

Rozdział XXX

Rozdział XXXIV

W starciu z mrokiem światłość musi wybrzmieć absolutnie.

W starciu z mrokiem światłość musi wybrzmieć absolutnie. Uderzyć trzeba zewsząd, by żaden cień się nie ostał. Nie można się wahać. Każda chwila, gdy noc króluje jest każdą chwilą dłużej, gdy świętości są wypaczane, piękno zastępowane jest brzydotą, a cnoty odchodzą na rzecz zezwierzęcenia. Nie można odpuszczać. Niszczyć plugastwa trzeba o każdej porze zawsze, gdy się je znajdzie. Litości mieć nie można, gdyż wrogowie Stwórcy jej mieć nigdy nie mieli, nie mają i nie będą mieli. Siepać trzeba nieprzerwanie i z całą mocą, gdyż każda chwila wytchnienia w Świętej Wojnie to odpoczynek dla wrogów Ojca Wszystkich Ludzi. Bóg nagradza tych co z godnością i modlitwą przyjmują cierpienie zadawane przeciw Jego imieniu. Dla takich ludzi Królestwo Niebieskie stoi otworem, a pamiętajmy, iż droga do niego wąska i wyboista. Nie można zapominać, iż niezależnie od doznawanych przez Jego wierny lud męk, Stwórca jest zawsze ze Swoimi dziećmi. W ciszy niczym Nauczyciel czeka i patrzy jak Jego uczniowie polepszają się poprzez umartwianie, ascezę oraz poświęcenie. 

Nieskończona batalia przeciw wszystkiemu co nieboskie, nieludzkie i niewiernie jest nieskończoną możliwością dla rodzaju człowieczego, by zbliżać się nieprzerwanie do Stwórcy. 

Ave Creator!!! 

Rozdział XXXIV

Rozdział XXXV/1

Kobieta musi być jak lwica

Kobieta musi być jak lwica. Musi być opiekuńcza i pełna dojrzałej miłości dla swojego potomstwa, które rodziła w bólach jak przykazał Stwórca, lecz zarazem okrutna i niewahająca się bronić swojej krwi, gdy ta będzie zagrożona. 

Taki sam jest Stwórca. Miłością on darzy absolutną wszystkie swoje dzieci, lecz nieodwołany jest jego sąd dla tych, którzy krzywdzą to co wzniósł mocą swoją oraz powołał do świętości. Jego działania zawsze są sprawiedliwie i mają na celu dobro człowieka. Stwórca jest dobrem ostatecznym i niezmiennym oraz wiecznym. 

Tak samo kobieta dla swoich dzieci. Ma ona być kochająca, lecz karząca. Wysłuchująca, lecz nakazująca. Ciepła dla cnót, lecz zimna dla grzechów. Dla życia, które Bóg przez nią powołał ma być tą, która prowadzi do Boga i żadna ofiara jaką musi ponieść ona czy jej potomstwo nie jest dla takiego celu zbyt wysoka. 

Kobiety również mają do przelania wiele krwi na Wiecznej Wojnie z Ciemnością, podobnie jak mężczyźni. Być może ich zadanie jest nawet ważniejsze? W końcu to one muszą dostarczyć nam wszystkim przyszłych żołnierzy… 

Rozdział XXXV/1

Rozdział XXXV/2

Kroniki ludzkości nieskończone są opisów walk z tym co nieboskie, nieludzie, niewierne.

Kroniki ludzkości nieskończone są opisów walk z tym co nieboskie, nieludzie, niewierne. Nieprzeliczone zwycięstwa i porażki nakreślone są w tomach, których więcej jest, by pomieściły je mnogie światy całych wymiarów. 

W księgach tych i zwojach czytać możne o mistycznych wręcz dla historii człowieczej postaciach, które wsławiły się swoimi cnotami w boju o przetrwanie rodzaju człowieczego. Ludzie ci, których zawsze jest za mało, lecz za każdego dziękować należy Bogu-Stwórcy wyłaniali się z mętnych dziejów zawsze wtedy, gdy wielka była potrzeba na męstwo, mądrość, spryt czy wiarę. Stawali oni raz po raz w szranki z absolutnym przeciwieństwem Bożego Planu i do legend przechodzili jako zwycięscy co złotą erę sprowadzali dla bogobojnych bądź jako męczennicy, których nigdy w Kościele za dużo, a którzy wzorem są dla rzesz wszystkich tych, co odwiedzają ich ławy. 

Powiada się, że człowiek prawdziwy jest tylko wtedy, gdy przyparty do muru. Jeśli jest to prawda, to w takim wypadku ci mężczyźni i te kobiety są najszczerszymi i najdoskonalszymi z ludzi, którzy powinni być wzorem dla całej ludzkości, do którego ta powinna stale dążyć. 

A warto przecież…

Rozdział XXXV/2

Epilog/1

Dumnym być może tyleż z wielkich zwycięstw na polu bitwy, co z prostego faktu, że po ma się do kogo gębę otworzyć.

Dumnym być może tyleż z wielkich zwycięstw na polu bitwy, co z prostego faktu, że po ma się do kogo gębę otworzyć. Człowiek w głębi duszy prostym jest bytem. I chłop i cesarz mają po prawdzie te same potrzeby. Dobrze zjeść, dobrze się wyspać i dobrze się uśmiać. Odpowiedni człowiek przypominać będzie chłopu, iż jego życie ma wartość dla kogoś, a cesarzowi nie pozwoli zapomnieć, że liczy się coś jeszcze niż on i jego imperium. 

W ludziach tkwi największa siła, to fakt niezaprzeczalny. Bez ludzi nie byłoby niczego co miałoby sens. Dlatego też szanujmy i kochajmy tych co czynią dobrze, a upominajmy i potępiajmy tych co czynią źle. Mówmy, gdy chcemy powiedzieć prawdę, a milczmy gdy kłamstwa. Pamiętajmy o tym co ważne dla innych, nie tylko dla siebie i zapominajmy o tym na co szkoda czasu tracić. 

To takie proste, że aż trudne, lecz co zrobić? 

Tak Stwórca to wszystko stworzył. 

Epilog/1

Epilog/2

Zło też od czegoś zaczynało.

Zło też od czegoś zaczynało. Szatan nie ma siły twórczej. Kreatorem może być tylko Bóg. Zło jest wstanie tylko wypaczać to co dobre. Nauka, poglądy, idee, myśli najgłębiej wsiąkają, gdy ktoś jest młody. Dlatego też Szatan zawsze stara się dostać do ludzkiego potomstwa. Dlatego też tak Władca Ciemności tak kocha kobiety, które mu służą, gdyż to one największy dostęp mają do dzieci ludzkich. To one najwięcej ich zabijają i plugawią. To one wychowują przyszłych morderców, gwałcicieli, kłamców, oszustów i zdrajców. To one niezależnie od tego jak spaczona jest ich krew będą jej bronić i ciągle ślepo kochać utrudniając wymierzenie sprawiedliwości. 

Zło jest lustrzanym odbiciem dobra. 

Pamiętaj. 

Epilog/2