Przedmurze do Raju (Piekła)
Wraz z końcem epilogu sądzę, że dobijemy do tego legendarnego tysiąca stron. Po nim będzie jeszcze klasycznie jakieś 1–2 strony apokaliptycznego bajania o jakiejś katastrofie/ataku na ludzkość, jak w książce pierwszej.
Powiem Wam, że z jednej strony cieszę się, że przyszło mi tworzyć epilog, gdyż półtora roku rozwijałem pomysł na niego i zbierałem materiały oraz inspiracje, z których pragnę czerpać. W głowie wszystkie wielokrotnie przeglądałem, wertowałem i obmyślałem. Spisywałem złote myśli czy zwroty, które chcę wykorzystać.
Co Wam mogę zdradzić? Epilog będzie w pierwszej osobie pisany, a dokładniej pierwszy z jego dwóch wątków. Będą to myśli Witeldona Walszartiego, czyli naszego Inkwizytora. Czy to normalne, że w książce pisanej trzecią osobą pojawia się trochę pierwszej? Tak. Jest to zabieg mało stosowany, niepopularny, lecz istnieje coś takiego. To jest trzeci raz, gdy na paru stronach książki tej w zamkniętym wątku użyję pierwszej osoby. Tutaj również użyję jej, by oddać należność i głębię myśli oraz percepcji postaci, nie stawiając narratora jako absolutu. Czy to się na mnie zemści? Pewnie tak, gdyż ludzie są wybredni i krnąbrni, lecz ja się tym nie przejmuję. Ja mam moją historię do opowiedzenia. I chcę to zrobić po swojemu.
Z drugiej strony też mocno się smucę. Nie dlatego, że ten etap historii się kończy i moja ciężka praca nad tym tomem też. Nie. Ona dopiero się zaczyna. Teraz będzie trzeba to wszystko sprawdzać, redagować, czytać, myśleć, patrzeć. Nienawidzę tego, heh. Niestety jest to mus. Wiem doskonale, że na setkach, czy choćby dziesiątkach stron nie da się wyrugować wszystkich błędów, gdyż jest to po prostu niewykonalne z ludzkiego względu. Zawsze niemalże czegoś nie uda się znaleźć, zwłaszcza gdy tyczy się to utworów nieszablonowych, o trudnej tematyce, słownictwie, licznych neologizmach i zawiłościach wątkowych.
Niemniej dołożę wszelkich starań, by dzieło było należycie sprawdzone i kilkukrotnie poprawione. Mam czas.
Po skończeniu pisania książki jako całości usiądę do pisania przedsłowia do niej, posłowia, paru dodatków na początku, jak spis utworów i oczywiście spis postaci. Spis postaci trochę mnie przeraża, gdyż naprodukowałem ich multum i muszę rozdział po rozdziale, strona po stronie wszystko przejrzeć, by postacie główne, poboczne i epizodyczne uwzględnić. Jakoś to będzie.
Bezbożne Pogorzelisko zmierza do finału!
Pozdrawiam
Autor Strzaskanego Wieloświatu

